Wegetariańska zupa z czerwonym curry

  • Porcje: 4
  • Przygotowanie: 10 m
  • Czas gotowania: 15 m
  • Gotowe w: 25 m
Loading...
(5 / 5)

Mleko kokosowe i świeżą kolendrę włączyłam do swojej kuchni już dawno temu, teraz wreszcie przyszedł czas na pastę curry.
Jak zawsze staram się delikatnie wprowadzać składnik do kuchni.
Tak powstał przepis na zupę na bazie czerwonej pasty curry i lokalnych warzyw.
Czerwone curry jest bardzo ostre i niezwykle aromatyczne, a na dodatek barwi zupę na niezwykły kolor.
Smacznego!

Składniki

Wartości odżywcze /porcja

Energia
666 kcal /166 kcal
Białko
7 g /~2 g
Tłuszcze
49 g /13 g
Tłuszcze nienasycone
13 g /5 g
Węglowodany
52 g /13 g
Błonnik
4 g /1 g
Cukry
3g / ~1 g

Wykonanie krok po kroku

  • Krok 1

    Warzywa korzeniowe pokrój w cienkie słupki o długości 4 cm, podobnie pokrój łodyżki kolendry bez liści, podsmaż wszystko na łyżeczce oleju kokosowego. Pod koniec dodaj łyżeczkę pasty curry i podsmaż razem przez chwilkę.

  • Krok 2

    W wysokim garnku rozgrzej pozostały olej kokosowy i wsyp do niego surowy ryż. Smaż do momentu gdy każde ziarenka będzie białe (jaśniejsze od naturalnego koloru). Podczas smażenia może wydzielać się lekki dymek, to normalne. Zestaw na pół minuty z ognia i zalej wrzątkiem. Uważaj na ogromną ilość pary jaka się wtedy wytworzy żeby się nie poparzyć.

  • Krok 3

    Przełóż warzywa do ryżu, zalej mlekiem kokosowym, dopraw solą i cytryną i gotuj przez 10 minut. Odstaw zupę na chwilę by ryż doszedł i gotowe.

  • Propozycja podania

    Zupę można doprawić odrobiną sosu rybnego i ogromną ilością świeżej kolendry. Po kilku minutach od nałożenia na talerz można skroplić zupę olejem lnianym. Dzięki temu zachowamy bogactwo kwasów omega 3. Smacznego!

Porady

  • Czerwona pasta curry jest bardzo ostra, dlatego dobrze dodać najpierw trochę i ocenić czy już wystarczy, zawsze można dodać kolejną porcję.

  • Zupa pysznie smakuje również z mięsem, np. z gotowanym kurczakiem lub moja ulubiona z drobnymi kosteczkami podsmażonego boczku, który dokładam już bezpośrednio na talerz. Uwielbiam. Ale to już inna historia kaloryczna. :-)

x